Dziś chcę wrócić do opisanego przeze mnie wcześniej preparatu do konserwacji. Wspomnę, że szukając kilka lat temu czegoś do konserwacji auta, trafiłam na preparat, który nie był dostępny jeszcze wtedy w Polsce, więcej o tym w poście: Fajny preparat do konserwacji



Wcześniej podzieliłam się swoimi wrażeniami zaraz po otrzymaniu zamówionego produktu. Dziś chcę przedstawić kilka fotek i przemyśleń po jego zastosowaniu. Podczas prac związanych z zabezpieczaniem antykorozyjnym auta, środek ten został użyty do profili zamkniętych, a także wykorzystany w wielu innych miejscach.



Zabezpieczy nowe lub wyczyszczone elementy nie tylko przed korozją, ale także nie dopuści do szerzenia się rdzy tam, gdzie nie została ona do końca zlikwidowana. Jeśli rdzy nie jest dużo, spełni on swoje zadanie.

 
Preparat przypominający wyglądem wosk, tak naprawdę nie jest woskiem, a mieszaniną tłuszczu i oleju mineralnego. By można było go rozprowadzić, należy podgrzać do 120 stopni. Konieczność podgrzania jest z pewnością jakimś utrudnieniem. Nie jest także bardzo wygodny w aplikacji, bo szybko zastyga.



Szybkie zastyganie preparatu okazuje się jednak być zaletą, jeśli chodzi o zabezpieczenie antykorozyjne. Preparat nie spływa, natychmiast przylega do powierzchni, której bardzo dobrze się trzyma. Ponadto dobrze wnika w różne trudno dostępne zakątki w aucie, gdzie zastygając błyskawicznie pozostaje na długi czas. Myślę, że to bardzo pozytywna cecha tego preparatu. Wygląda na to, że powinien stanowić dobrą ochronę.



Zdecydowałam się na zastosowanie tego środka ze względu na to, że jest bezzapachowy, ma prosty skład i jest od wielu lat znany i stosowany w Niemczech, zwłaszcza jeśli chodzi o konserwację klasyków.



Na zdjęciach wykonanych w moim aucie można zobaczyć, w których miejscach zastosowano ten preparat. Zabezpieczono nim bak paliwa i wiele fragmentów podwozia, także w bagażniku w miejscu spawów (nie brudzi wykładziny, jest obojętny).

 
Podsumowując, z preparatu do konserwacji jestem zadowolona. Myślę, że dokonałam dobrego wyboru.

Dodaj komentarz

4 komentarzy do "Parę słów odnośnie zastosowania konserwacji Mike Sander’s"


Gość
Lukasz
10 lipiec 2018 10:51

ma tylko jeden minus! w upalne dni lubi wyplynac z profili i pokapac ale jest to tez druga strona medalu ze sam pelza i sie sam rozprowadza . Jak stoai w samam sloncu to po trzech godzinach widac strugi z maski, klapy bagaznika i z drzwi. W lecie chronic przed bezposrednim sloncem i nagrzewaniem nadwodzia. Napewno bede stosowal nadal przy innych autach, ale ogranicze sie dio profili zamknietych podwodzia. a maska, klapa d”delikatnie” co jest bardzo trudne przy garacym oleju!

Gość
Jan
5 listopad 2020 09:01

Miałem to samo tyle ze pod hotelem i kazano mi zapłacić za “uszkodzoną nawierzchnie” to mnie skutecznie nauczyło ze coś co kapie może kosztować. Na szczęście dogadałem się umyli jakiś rozpuchem a potem pianą ale i tak 150€ nie moje. Za ganicą nie cackają się jak coś kapie z auta.

Gość
Andrzej
24 maj 2019 08:57

Podgrzany tłuszcz można nakładać bardzo cienko używając oryginalnego pistoletu (on ma regulację).
Z tego co przeczytałem warstwa o grubości 0,5 mm jest już wystarczającym zabezpieczeniem blachy.
Moim zdaniem to świetny środek, nie spotkałem lepszego.

wpDiscuz