Z pamiętnika… kwiecień 2014
Kolejny wiosenny miesiąc. Zrobiło się ciepło, chętnie wybrałabym się na wycieczkę za miasto moim starym samochodem jak to parę lat wstecz bywało, ale dziś muszę jeszcze poczekać na tę chwilę, która kiedyś na pewno nastąpi. Tymczasem w warsztacie trwają prace. Zachodzę już tradycyjnie odwiedzić swój samochód, może to dziwnie zabrzmi, ale tęsknię za moją Węglarką i choć za każdą wizytą w warsztacie mogę zobaczyć jakąś zmianę na lepsze to jakoś żal mi jej, że stoi taka rozebrana i wgląda jak kupka złomu.
Dziś jakoś szczególnie jest mi jej żal, gdy stoję i patrzę na niezliczone ilości poskręcanych kabli widocznych w kabinie… to za sprawą zdjętej deski rozdzielczej. Choć wiem, że to konieczne, bo trzeba dostać się do ściany grodziowej i dokonać napraw, które nie byłyby możliwe bez zdemontowania deski, to widok ten robi na mnie przygnębiające wrażenie…
Jakby na osłodę widzę naprawioną lewą podłużnicę, naprawiona też jest podstawa akumulatora, która była bardzo pordzewiała… Progi nie są jeszcze skończone… W podłodze kolejna dziura do załatania…
Dodaj komentarz
2 komentarzy do "Z pamiętnika… kwiecień 2014"
Witaj.
Czy mógłbym prosić o jakieś informację nt sposobu naprawy podłużnicy? U mnie wyglądała ona bardzo podobnie jak u Ciebie przed naprawą.
Podłużnica była dość mocno skorodowana. Miejsca zaatakowane przez korozję zostały wycięte, były to te fragmenty, które nie nadawały się do wyczyszczenia z powodu głębokiego zaatakowania przez rdzę. W miejsce wyciętych fragmentów została wspawana nowa blacha, którą wcześniej odpowiednio wyprofilowano. Następnie miejsca naprawione zostały wyszlifowane i zabezpieczone podkładem antykorozyjnym. Na załączonym we wpisie zdjęciu naprawionej podłużnicy widać wstawiony fragment nowej blachy. W miejscu, gdzie jest wstawka, został wycięty wcześniej pordzewiały, dość duży fragment podłużnicy.
Myślę, że powinno wszystko być dobrze. Jeszcze nie jeżdżę autem, ale roboty są już na ukończeniu. Jeśli podłużnica nie skorodowała całkowicie, to warto ją naprawić.