Po wakacyjnym czasie słonecznych i upalnych dni zawitała jesień. Zrobiło się kolorowo i jest znacznie chłodniej. Latem nic się nie działo, ale ja zaglądałam do warsztatu, by zobaczyć swoje autko i dotknąć je. Tak, za każdym razem chciałam je dotknąć… okurzone, brudne i smutne, ale pełne nadziei dotykałam za każdym razem, kiedy tam zachodziłam… to taka forma wsparcia między nami…

Przyszedł błotnik, odebrałam na poczcie. Zawiozłam do warsztatu, bardzo dobry stan, tylko jak się potem okazało, że choć na oko bardzo podobny, jest to błotnik od Senatora, niewiele się różni, ale niestety, ciut nie pasuje.  Na błotniku napis Opel Omega A.

W październiku moje auto ma już spasowane i ostatecznie założone progi. Boczki, czyli tylne błotniki wygrzewają się przy użyciu specjalnej lampy, która przyśpiesza proces suszenia i utwardzania.

Po wakacyjnej przerwie kolejne kroczki do przodu. Nawet małymi kroczkami można dojść do celu, choć trwa to dłużej to lepsze, niż stać w miejscu.

Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!


wpDiscuz