Kilka słów o zderzaku….
Kolizja z sarną, której przyszło mi doświadczyć w ubiegłym roku, gdy jechałam do pracy samochodem Opel Omega B FL dostarczyła i strachu i zniszczeń. Oprócz rozbitej lampy halogenowej i połamanych kratek, pękł także zderzak.
Auto wylądowało w warsztacie, a ja stanęłam przed koniecznością szukania najpierw zderzaka, a potem pozostałych drobniejszych części. Pierwsza myśl odnośnie zderzaka, jaka się pojawiła, to zakup nowego w serwisie. Jednak nowy zderzak to koszt 1700 złotych, więc cena dość wysoka. Stanęło więc na tym, że trzeba szukać używanego.
Chcąc kupić używaną część do auta przeważnie szukamy jej blisko, gdzieś w okolicy, wtedy jest szansa obejrzeć i zdecydować o zakupie. Jednak często jest tak, że w pobliżu nie ma tego, czego potrzebujemy. Wtedy trafiamy na strony internetowe.
Niestety na fotkach nie zawsze jesteśmy w stanie dokładnie zobaczyć i ocenić stan części.
Wiele zależy od liczby zdjęć zamieszczonych na stronie, ich jakości, kontaktu ze sprzedawcą i jego uczciwości.
Przejrzałam wszystkie ogłoszenia oferujące sprzedaż używanych zderzaków do mojego auta i muszę przyznać, że po jednej czy dwóch fotkach nie sposób zobaczyć, czy którykolwiek z nich był już wcześniej naprawiany.
Dlatego po konsultacji w warsztacie zapadła decyzja o naprawie mojego zderzaka. Skoro mam kupować używany, który być może też był naprawiany, to wolę naprawić swój i takiego zdania był też mechanik.
Naprawa plastikowego zderzaka nie stanowiła większego problemu. Wyszło całkiem dobrze. Wszystko oczywiście zależy od rozległości zniszczeń. Mój nie był mocno uszkodzony i dlatego warto było go naprawić. Jeśli jednak zniszczenia są duże, to naprawa z wielu względów nie jest możliwa, a także nieopłacalna.
Stare części do auta… nie wyrzucaj pochopnie…
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!