Czasami nie warto wyrzucać części do auta, choć na dany moment wydają się zużyte i niepotrzebne. Im starsze auto, tym trudniej cokolwiek do niego kupić. W razie sytuacji kryzysowej na pewno się przydadzą części, które zostawiliśmy tak na wszelki wypadek. Niektóre z nich można regenerować i naprawiać, a ostatecznie nawet wykorzystać ponownie podniszczone elementy na przykład wnętrza czy karoserii.




Zdarza się, że powodowani chęcią zmiany lub poprawy wyglądu auta wymieniamy coś tam w aucie na nowsze, zmieniamy kolor czy wzór plastików, montujemy czarny grill w miejsce srebrnego, oryginalny wydech zastępujemy innym, bardziej bajeranckim. Wszystkie części, nawet gdy wydają się nam niepotrzebne warto zatrzymać. Jest to ważne w sytuacji, gdy mamy w planie zostawić auto na youngtimera. Bardzo prawdopodobne, że za jakiś czas będziemy chcieli wrócić do oryginalnego wyglądu pojazdu, wtedy wszystko mamy jak znalazł.




W przypadku uszkodzenia części też mamy problem z głowy, bo coś tam jednak w zapasie mamy. W starym aucie wszystko może się przydać. Miałam już taką sytuację, gdzie potrzebne były siłowniki do drzwi i znalazłam je w pudle stojącym w garażu. Radość i satysfakcja gwarantowane.



Mając świadomość, że auto staje się coraz starsze, zbieram co się da. Od kilku lat obserwuję rynek części do mojego samochodu i widzę jak oferta ubożeje z każdym rokiem, a ceny nawet niegdyś tanich zamienników mocno urosły.



Dlatego nie warto pochopnie pozbywać się tego co mamy. Większość zgromadzonych przeze mnie części dostałam za darmo od ludzi, od których kupiłam jakąś tam inną część i przy okazji w gratisie dołożyli wiele innych jak na przykład kierunkowskaz, siłowniki do drzwi (niektóre z nich już wykorzystałam), jakieś zamki, a nawet prawie nowe sprzęgło. Oddali, bo nie mają już takiego auta, a dla mnie mogą się przydać. Oni się cieszyli, że mogą mi pomóc i zrobić sobie trochę miejsca na inne rzeczy, a ja jestem im wdzięczna, że nie wyrzucili :)



Zostawiłam także stare oryginalne podniszczone mieszki, gdy wymieniałam na nowe. Ktoś mógłby zastanawiać się, po co zostawiać stare mieszki. Są podniszczone to prawda, ale za to oryginalne. Nigdy nie wiadomo co będzie potrzebne. Wolę oddać do regeneracji stary oryginalny mieszek, co szedł na pierwszy montaż, niż kupić podróbkę, którą w dodatku często ciężko dopasować.



Podczas remontu mojej Omegi A udało mi się kupić oryginalne części blacharskie w dobrym stanie. W aucie trzeba było wymienić klapę bagażnika, drzwi i błotniki. Zostawiłam jednak stare drzwi i klapę.



Jeśli chodzi o przetrzymywanie części zapasowych to istotnym problemem może być miejsce. Zwłaszcza części blacharskie potrzebują przestrzeni. Znacznie łatwiej jest z mniejszymi rzeczami. Niemniej jeśli mamy możliwość przechowania części blacharskich to warto się ich nie pozbywać.



Do takich przemyśleń skłaniają mnie także doświadczenia innych. Na przykład w jednym z aut po stłuczce została założona nowa nieoryginalna maska. Miała być lepsza. Niestety jej trwałość pozostawiała wiele do życzenia. Po dwóch latach eksploatowania nadawała się tylko na złom Do łask powróciła stara, która przestała gdzieś w zapomnieniu i na szczęście nikt jej nie wyrzucił. Wyklepana nadal dobrze służy, choć minęło już parę ładnych lat. Więc dlatego zostawiłam swoje stare drzwi i klapę. Nigdy nic nie wiadomo. Lepsze takie niż żadne.


 
Do mojego Opla Omega A najwięcej naszukałam się błotników. Bardzo ciężko były je znaleźć w miarę dobrym stanie. Sprawa była o tyle trudniejsza, że większość zakupów odbywała się w Internecie, więc fotki były dla mnie bardzo ważne. Niestety zamieszczone na stronach zwykle pojedyncze zdjęcia nie dostarczały wystarczającej informacji.




W przypadku błotników czy drzwi były to po prostu fotki auta, a jeśli już po demontażu to zewnętrzna strona potrzebnego elementu. Jak wiadomo, najwięcej się kryje z drugiej strony, a w przypadku drzwi ważne co widzimy od dołu. Większość sprzedających niechętnie się zgadzała lub wręcz odmawiała pokazania jak część wygląda od tej interesującej mnie strony. Uzasadniali, że część jest nadal na aucie i wiąże się to z demontażem, więc nie chcą póki co jej demontować. Mogą to oczywiście zrobić, ale po podjęciu przeze mnie decyzji o kupnie. Zapewniali, że część jest w bardzo dobrym stanie, więc ostatecznie się zdecydowałam.




Teraz z mojego doświadczenia wiem, że dla każdego dobry stan może oznaczać co innego. Przysłany błotnik nadawał się jedynie do wyrzucenia. Udało mi się któregoś razu wyprosić przysłanie fotki błotnika z tej drugiej niechętnie pokazywanej strony. Ponoć część była na aucie i musiano ją specjalnie zdemontować, żeby zrobić fotkę. Tu również mnie zapewniano, że błotnik jest w super stanie. Okazało się, że po pierwsze był pomalowany obustronnie, co znaczy był robiony. Po drugie w miejscu łączeń, tam gdzie idą mocowania śrub, był mocno zakonserwowany. Zrezygnowałam.


 
Po miesiącach poszukiwań jestem nieco bogatsza o doświadczenia. Mogę powiedzieć, że części oryginalne do Opla miały charakterystyczne jasne zacieki od fabrycznej konserwacji na wewnętrznej stronie blach. Takie miała Omega A i Senator. Części pomalowane obustronnie lub podmalowywane czy pociągnięte konserwacją były dla mnie laika nie do odróżnienia pod kątem ich stanu i oryginalności, dlatego intuicyjnie rezygnowałam z tych, przy których majstrowano.




Choć rozumiem, że auto jest stare i nie powinno się zbytnio grymasić, ale póki można starałam się szukać tego co najlepsze i udało się. Na zdjęciu poniżej są widoczne dwa ładne błotniki biały i fioletowy, które wreszcie kupiłam. Przyjechały z drugiego końca Polski. Tym razem nie było żadnego problemu z otrzymaniem fotek. Mogłam więc dokładnie obejrzeć nim podjęłam decyzję. Widoczne niewielkie ogniska rdzy nie mają tu znaczenia, gdyż są powierzchowne i łatwe do wyczyszczenia.




Najlepszym rozwiązaniem byłby zakup części w serwisie. Jednak nowe oryginalne części zawsze rujnują kieszeń, a w dodatku do starszych aut są już prawie niedostępne. Na szczęście oryginały są trwałe, więc nawet używane jeśli są dobrym stanie, dalej będą pełnić swoją rolę. Mogłabym kupić nowy zamiennik, ale wolałam używaną oryginalną część. Po pierwsze jest trwalsza, a po drugie bez problemu można ją spasować z pozostałymi elementami w pojeździe. Z zamiennikami różnie to bywa.


W poszukiwaniu pompy vacum…

Intuicja zadziałała


Czasami jakieś części zostawiam z sentymentu. Może to głupie, ale zostawiam niektóre oryginalne części, które tak naprawdę z racjonalnego punktu widzenia powinny trafić na śmietnik. No może bardziej gdzieś tam na złom metali. Kiedy jednak wymieniałam kopułkę w mojej Omedze, nie mogłam się oprzeć i poprosiłam mechanika, by dał mi tę starą zużytą. Postanowiłam ją zachować na pamiątkę. To naprawdę już dzieje się historia. Na kopułce napisy: Bosch, made in Germany 89, numer katalogowy 1 235 522 435. To stara oryginalna kopułka z 1989 roku. Może kiedyś trafi do muzeum techniki ;)


Kilka słów o zderzaku….

Dodaj komentarz

1 Komentarz do "Stare części do auta… nie wyrzucaj pochopnie…"


Gość
Justyna
6 marzec 2016 12:33

Bardzo wartościowy tekst:)

wpDiscuz