V Olsztyński Zlot Miłośników Aut PRL przypomniał nam atmosferę minionej epoki, którą pamięta jeszcze wielu z nas. Pralka Frania i telewizor kineskopowy w drewnianej obudowie na scenie, druciane kosze na ziemniaki i szary papier toaletowy, wata cukrowa na patyku i oranżada w kapslowanych butelkach, znane i lubiane przeboje w tle, pozwoliły znowu poczuć klimat tamtych lat.

 
Ale to tylko dodatki, bo największą atrakcją były pojazdy, które niegdyś widywaliśmy na drogach w naszej szarej codzienności, a które przyjechały do Olsztyna, byśmy znowu mogli je zobaczyć i przypomnieć sobie czasy, które pomimo wielu ciemnych stron, kojarzą nam się z beztroskim dzieciństwem, zabawami na podwórku i światem, który nie pędził tak szybko, gdzie czas od niedzieli do niedzieli płynął wolno, a wakacje wydawały się długie.

 
Także auta z tamtych czasów nie były szybkie, wiozły nas tam gdzie trzeba, a my cieszyliśmy się z możliwości podróżowania własnym pojazdem. Nie spieszyliśmy się. Na wszystko był czas, radowaliśmy się każdą chwilą, nie wymagaliśmy zbyt wiele od siebie, ani od samochodu. Po prostu cieszyliśmy się nim.

 
Auta, które mogliśmy zobaczyć na zlocie to nie tylko pojazdy wyprodukowane w Polsce, ale też inne powszechnie spotykane w ówczesnych czasach na naszych drogach: Trabanty, Skody, Zastawy, Wartburgi, oraz te, które były spotykane rzadziej jak Mercedesy, Volkswageny, Fiaty rodem z Włoch… oraz inne marki, które czasami widywało się na drogach, ale był to obrazek raczej egzotyczny…



Auta, które widywaliśmy niegdyś codzienne na ulicach polskich miast, wydawały nam się wtedy zwykłe i powszechne, popularne. Ale choć takie się właśnie wydawały, każdy miał rozbudzoną chęć posiadania samochodu, lecz jakże niewielu było na to stać….



Wśród aut przybyłych na zlot było dużo Maluszków, bardzo to cieszy, bo w pewnym momencie miałam wrażenie, że autka te prawie zniknęły z naszych dróg…



Każde z tych aut, które tu mogliśmy zobaczyć są już dziś rzadkością: Fiaty, Polonezy, Warszawy (szkoda, ze nie było Warszawy M-20 znanej jako Garbata Warszawa, Syrenki (widziałam tylko jedną Syrenę 105), Żuki, Nyski, Tarpany… były tylko pojedyncze egzemplarze…

 
Na uwagę zasługuje fakt, że pojawiły tu się takie auta jak milicyjna Nyska i milicyjny Polonez, także Polonez Straży Pożarnej oraz radziecki UAZ-69, oraz Trabant patrolowy (wersje tego auta stworzono do patrolowania Muru Berlińskiego), jak również samochód ciężarowy Star.
Dobrze, że takie spotkania są organizowane. To nie tylko okazja do pocieszenia się widokiem starych aut, to również okazja pokazania młodemu pokoleniu historii naszej motoryzacji, przychodzą tu rodziny z dziećmi i jest to wspaniałe.

 
Zlot Miłośników Aut PRL, to także ważny przekaz dla uczestników tego spotkania, dla właścicieli pojazdów, że wysiłek i pieniądze włożone w odbudowę samochodu to nie tylko realizacja własnej wspaniałej pasji, ale także osobisty wkład każdego z nich w to, by nasza motoryzacja nie została tylko w albumach na fotkach.

Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!


wpDiscuz