Jestem w warsztacie mojego kolegi, trzeba konkretnie obejrzeć auto i ocenić zakres prac. W takim przypadku niczego do końca przewidzieć nie można i jestem tego świadoma. Samochód zostaje wzięty na podnośnik, nie łamie się, można spokojnie obejrzeć podwozie. Korozja podłogi jest przytłaczająca, w zasadzie rdza jest wszędzie: podłużnice, kielichy, nadkola, błotniki, drzwi, progi…
Całe auto do roboty, bo nawet klapa od bagażnika pokryła się rdzą na brzegach. Uchowała się maska i dach… Ciężko nawet oszacować koszt naprawy, ale wstępnie to kilka tysięcy złotych… cztery, pięć… a będzie pewnie więcej…


Koszt naprawy przewyższa wartość auta, mogę jeszcze zmienić decyzję. Jeszcze nie jest za późno. Znajomi sugerują, żeby za te pieniądze, które włożę w remont tego auta, sprowadzić drugie w znacznie lepszym stanie. Moja decyzja jednak została już podjęta wcześniej. Nie biorę tego pod uwagę, bo to nie będzie już to samo auto.


Wizyta w warsztacie kończy się na ustaleniach, że za około miesiąc, najpóźniej dwa, będzie można postawić auto do roboty.


Poniżej fotki podwozia mojego auta

Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!


wpDiscuz