Moje autko powróciło już z długiego pobytu w warsztacie i jest ze mną.

Kontynuuję zaczęty wcześniej cykl wpisów na temat jego odbudowy. Wpis w pamiętniku dotarł do końca roku 2014, jeszcze minie wiele długich miesięcy, które zamienią się w dwa lata czekania na tę niesamowitą chwilę, którą był wyjazd z warsztatu.

Wracam więc do roku 2014, jest grudzień i mija kolejny rok, kolejny grudzień, kolejne święta… Moje autko nadal w warsztacie i choć po paromiesięcznym przestoju znowu prace posunęły się do przodu, to dla mnie te kroczki stają się zbyt małe. Nic nie mogę zrobić, nic nie zależy ode mnie, nie mogę naciskać, żądać, ani się gniewać. Muszę cieszyć się z tego co jest, bo zgodziłam się na taki tryb prac, choć przyznać muszę, że bez świadomości, że będzie to trwało aż tak długo, ale wyjścia innego nie było…  Gdybym dziś miała podjąć taką decyzję, to zrobiłabym dokładnie tak samo, nawet gdybym wiedziała, że przyjdzie się rozstać na trzy lata…

Czekam więc… i staram cieszyć, tym co jest, tą nadzieją, że kiedyś przecież autko wróci do mnie…

W grudniu przyszły w paczce kołpaczki do felg, wyszukałam na Allegro najładniejsze jakie były ciesząc się, że w ogóle mogłam je jeszcze dostać. To prezent gwiazdkowy dla mojej furki, bo stare całkiem się już zużyły.

W codziennej przedświątecznej krzątaninie oddalają się wszystkie inne sprawy, a cała uwaga skupia się na zakupach, sprzątaniu, gotowaniu. Jednak gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi świątecznymi sprawami wracam myślami do mojego autka. Przychodzą pytania stawiane tylko sobie, dlaczego tak długo i kiedy kres i czy w ogóle będzie kres…choć przecież wiem, że kres nastąpi, bo auto jest w zupełnie innym warsztacie i u innej osoby.

Zaraz po tych wątpliwościach znowu wraca myśl do pamiętnego roku 2012, gdy tak długo stało opuszczone. Przypomina mi się moja bezradność oraz bezsilność w tamtym czasie, która przytłaczała i nadal przytłacza, gdy wrócę myślą do tamtych dni. Postanawiam więcej o tym nie myśleć, to postanowienie na zbliżający się Nowy Rok 2015, choć nie będzie łatwo tego postanowienia dotrzymać, bo myśli powracają. Ale muszę walczyć i co najważniejsze cieszyć się swoim sukcesem. Bo to, że auto wciąż jest, to mój sukces i moje zwycięstwo, gdy wszyscy inni nie byli ze mną…

Kolejne święta za pasem, migocą światła na ustrojonych ulicach, wigilijny nastrój w mieście, trzeba kupić choinkę, przyjechali goście, będzie zamieszanie i myśli pobiegną w zupełnie inną stronę…



Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!


wpDiscuz