Stare Diesle wolnossące mają to do siebie, że są tak proste i wytrzymałe, że nie sposób ich za to nie kochać. Ja mam Diesla, tylko że turbodoładowanego. Cieszę się, że przynajmniej nie jest z tych najnowszych. Kupiłam tylko dlatego, że była to Omega napotkana przypadkowo w zagranicznym komisie, gdzie stała od pół roku jakby czekając na mnie.

 
Choć zawsze bałam się Diesli turbodoładowanych, to mimo wszystko bardzo swojego lubię.  Wybaczam więc mu te wszystkie udoskonalenia, w które go wyposażono z powodu, że przyszedł na świat później, niż jego poprzednicy. Skłamałabym jednak, że nie towarzyszy mi obawa co i kiedy zacznie się psuć i jakie koszty będę ponosić, bo naprawy takich aut nie należą do tanich. Póki co dbam o nią jak mogę, żeby była sprawna jak najdłużej.

 
Ale z samochodem jak z człowiekiem, póki młody to jakoś daje radę, a na starość jak wszyscy zaczyna się sypać. Choć z tą młodością, to trzeba powiedzieć prawdę, że to nowe pokolenie coś słabsze…

 
Poczytaj o Dieslach wolnossących:

http://moto.onet.pl/silnik-wolnossacy-wymierajacy-gatunek/m868h

http://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/diesle-bez-turbiny-sprawdzamy-ktore-warto-kupic/b9lnc



Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!


wpDiscuz