Ta maleńka miejscowość kryje w sobie wiele motoryzacyjnych tajemnic…
Vogtsburg im Kaiserstuhl malutkie miasteczko na południu Niemiec. W czerwcu dane mi było odwiedzić to urocze miejsce, gdzie niezapomniane widoki winnic na górzystych zboczach wciąż tkwią w mej pamięci. Kiedy wychodzisz z domu i widzisz dookoła góry porośnięte winoroślami, kiedy spacerujesz u podnóża gór, kiedy maleńkie grona dorastają wprost na twoich oczach to nie da się tego zapomnieć.
Zaraz za miastem rozciągają się górskie łąki pachnące ziołami. Siadałam na ławce przy przydrożnej kapliczce i chłonęłam ten zapach ciesząc się każdą chwilą. Życie tu płynie pomału. Nie ma sklepów, ani zbyt wielu instytucji. Jedynie niewielki budynek Raiffeisen Banku jakby z bajki rodem sprawia, że miejsce to jest jeszcze bardziej urocze. Gdzieś po drugiej stronie uliczki jest niewielka knajpka, gdzie można się napić rodzimego wina. Mnóstwo kwiatów w oknach i na balkonach sprawia, że widok przypomina obrazki z dziecięcych książeczek.
Któż by jednak się spodziewał, że ta maleńka miejscowość kryje w sobie wiele motoryzacyjnych tajemnic. Zaraz na podwórku przy przedszkolnym placu dumnie stoi stara błękitna Ascona B, 4-drzwiowy sedan. Nie mogąc się oprzeć temu widokowi podeszłam, żeby z bliska zobaczyć to rzadko już spotykane cudo.
Robiłam zdjęcia, zaglądałam do okien, podziwiałam gdy nadszedł właściciel i uradowawszy się moim zachwytem wskazał zadaszone miejsce, gdzie stało auto przykryte plandeką. Podeszliśmy. Powoli zaczął uchylać rąbka tajemnicy, a moim oczom ukazał się Opel Kadett C w pięknym soczystym zielonym kolorze. Niestety uchylił tylko rąbek, ale motoryzacyjna tajemnica została odkryta.
Nieopodal, kilka domów dalej można było spotkać inną Asconę B. Było to Coupe. Miało staromodny czerwony lakier. Niemcy kochają stare Ople, pomyślałam. To tak jak ja. Kocham swoje stare Omegi i mogę się już nimi chwalić. I chwaliłam się. A oni potakiwali głowami, że to dawne dobre auta.
Widziałam tu jeszcze jedną Asconę i Kadetta C w szaro-beżowym kolorze. Przy uliczce, gdzie chodziłam na długie spacery odkryłam stojące obok siebie dwa Audi Quattro. Jedne stało dumnie błyszcząc w słońcu, a drugie przykryte czekało chyba na remont.
Stał tu też na jednym z podwórków Volksvagen T4, lubię to autko, bo przypomina mi dawne dobre dni. Było tak samo zielone jak to, które niegdyś mieliśmy w mojej rodzinie.
Gdzieś na obrzeżach miasteczka, przy przydrożnej gospodzie ktoś zaparkował Mercedesa W123 w groszkowym kolorze. To obrazek jakby z widokówki. Stałam i nie mogłam się napatrzyć na tę niechcący stworzoną kompozycję.
Ile jeszcze starych autek kryją podwórka, szopy i garaże uroczego miasteczka Vogtsburg im Kaiserstuhl?
Ta maleńka miejscowość na długo zostanie w mojej pamięci. Może jeszcze kiedyś tu powrócę.
Piękne widoki i stare autka wraz z niewielkimi uliczkami i malowniczymi domkami tworzą sielski widok, który przyciągnie ponownie każdego, kto tu chociaż raz zawita.
Zobacz galerię:
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!