Są wśród nich różni…
Są wśród nich różni, cały przekrój wiekowy, jak społeczeństwa ludzkiego, bo też i odzwierciedlają człowieka, jego możliwości, umiejętności, upodobania, modę, jego zdolności, pracę i marzenia…
Te najstarsze, proste zwykłe, choć też piękne, cieszące się w ogóle możliwością poruszania są jak stary prosty człowiek, cieszący się życiem i pogodnym niebem i tym, że jeszcze ma siłę wyjść i zobaczyć tę cudowną przestrzeń jakże inną niż cztery ściany zamkniętego pokoju. Czasami trzeba pomóc wrócić do domu… kochamy je za to, że są z nami…
I te jeszcze w miarę sił, które choć niemłode i nienadążające za współczesnym światem to jednak mające jeszcze dość siły, aby całkiem dobrze dawać sobie radę.
Te z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, które zachwycają pięknem, są legendą, bohaterem filmu, przygodą, spełnieniem marzeń tamtego pokolenia, dając ten niesamowity posmak lepszego życia… te, które trudem zdobyte, wyczekane… pokazywane znajomym były powodem dumy właścicieli…
I te, których posiadanie było ziszczeniem się American Dream… Ogromne krążowniki szos… Były świadkiem rozwijającego się społeczeństwa amerykańskiego, wyznaczały status społeczny, przynależność do grupy i nadawały życiu styl. W nich odbijały się marzenia, pragnienia, nadzieje…
Świat pędził do przodu… lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte… auta zmieniały się wraz ze zmieniającym się stylem życia człowieka… to człowiek je nazywał, tworzył, kochał i porzucał… auta do których teraz wracamy, które jeszcze mamy, którymi ciągle jeździmy po naszych drogach, które są od wielu lat z nami, często cały czas z jednym z nas… Auta, które odnajdujemy porzucone i smutne, które ratujemy z pasji i miłości… auta uratowane i od nowa pokochane…
XX wiek zbliżał się ku końcowi… nowe tysiąclecie zapukało do drzwi… auta coraz nowsze, coraz ekologiczniejsze, coraz bardziej plastikowe i coraz bardziej skomplikowane, dopasowujące się do społeczeństwa, które stało się ekologiczne, plastikowe, aby za chwilę stać się niewolnikiem IPada, IPhona, mobilnego Internetu i braku czasu.
Goniąc czas wkroczyliśmy w XXI wiek… W czasie w którym żyjemy zasiadając w coraz szybszych autach pędzimy przed siebie z głośnomówiącym zestawem i monitorem na kokpicie. Ufając autu, że o wszystkim nam powie, wszystko wyświetli i o wszystkim pomyśli, gnamy wciąż szybciej i szybciej, nie mając na nic czasu, chcemy być od czasu szybsi… I w tej gonitwie tęsknimy do tych lat, kiedy była ona jedynie zabawą dzieciaków, a nie znakiem braku czasu na wszystko.
Nie damy rady wyzwolić się od nadmiaru elektroniki, która opanowała nasze życie jak opanowała życie każdego współcześnie wyprodukowanego auta. Uciekamy przed tym i jednocześnie nie jesteśmy zdolni bez tego żyć.
I chyba nie damy rady żyć wolniej. Pośpiech to znak naszych czasów i już nie potrafimy zwolnić, choć tak bardzo byśmy chcieli…
Spotkanie ze starymi autami, daje nam tę cudowną chwilę kiedy możemy choć na moment się zatrzymać… one przywołują wspomnienie czasów, w których żyliśmy wolniej. Zaglądając do wnętrza starego auta ogarnia nas jakiś błogi spokój, którego potrzebujemy na co dzień i za którym gonimy i którego nie możemy dostać. To one, nasze stare motodziadki dają te chwile, kiedy możemy odetchnąć…
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!