Nastał kolejny rok. Co dalej pytam siebie i nie szukam nawet odpowiedzi. Niech pytanie pozostanie retoryczne. Nie chcę snuć planów, ani niczego przyspieszać. Niestety nie mam na to wpływu. A skoro nie mam, więc niech rzeczy dzieją się po swojemu. Przemyślenia, które poczyniłam na przełomie tego roku skłoniły mnie raczej do pozostawienia tego wszystkiego w spokoju i czekania na przebieg wydarzeń.
Dziś w styczniowe popołudnie idę zobaczyć co z autem. Roboty trochę ruszyły i znowu jakiś krok do przodu. Patrzę na to wszystko i się zastanawiam, kiedy tymi małymi kroczkami dojdę do celu… To pytanie niech także pozostanie retoryczne…

Samochód pomału zostaje przygotowywany do malowania. Błotniki, które udało mi się kupić w grudniu są już wyczyszczone, wyszpachlowane i zapodkładowane. Drzwi są po kolei szpachlowane. W starych ponad dwudziestoletnich drzwiach są niewielkie nierówności, które trzeba zlikwidować za pomocą położenia cienkiej warstwy szpachlówki. Także maska auta, pomimo, że wcześniej była już pokryta podkładem przez poprzednika, musi być poprawiona. W przednich drzwiach, które także są przygotowywane do malowania można dostrzec konserwację po poprzednim właścicielu. To ponoć dobrze, że zostały zabezpieczone wcześniej, dzięki temu się uchowały.

I to byłoby tyle w miesiącu styczniu. Taki mały kroczek do celu…

Dodaj komentarz

Bądź pierwszy!


wpDiscuz